
Nie rozumiałam w ogóle co się dzieje. Co ona kombinowała? Bo to, że coś knuje było w tym momencie dla mnie więcej niż pewne.
Co takiego powiedziałam, że zaświtał w jej głowie zapewne szalony pomysł?
Jedyne, co mi przychodziło do głowy, to to, że zdradziłam się z uczuciami.
No bez przesady, zawrócił mi w głowie do tego stopnia, że jestem w ciąży. Chyba nie tak łatwo od razu o wszystkim zapomnieć? Jeżeli Eve chodziło właśnie o uczucia, to byłam pewna, że nic dobrego z tego nie wyniknie.
Chciałam z nią jeszcze dyskutować, ale gdy na nią spojrzałam, uświadomiłam sobie, że nie mam serca jej budzić. Trudno - cokolwiek planowała - a byłam pewna, że jeśli coś planuje to na pewno mi się to nie spodoba - musiałam ją odwieźć od tego pomysłu.
Rano wstałam wcześniej od niej, niestety w złym humorze. Trudno, chyba mogę mieć jakieś wahania nastrojów? Tym bardziej, że Eve była najzwyczajniej w świecie często nieobliczalna... Po prostu bałam się tego, co się dzieje w jej głowie.
Eveline wstała niedługo po mnie. Razem zaczęłyśmy się krzątać, nie rozmawiając o niczym. Ta sytuacja nie bardzo mi odpowiadała. Eve miała czas na przemyślenia nie wiadomo o czym, a ja już po wczorajszym wieczorze byłam poszkodowana. Nie tak sobie zaplanowałam wczorajszy wieczór. Rozmowa miała nie dotyczyć tylko i wyłącznie mnie, głównym tematem miała być Eve i Chris, a tu taka niemiła niespodzianka!
- Obiecaj mi coś - szepnęłam, gdy była zajęta szczotkowaniem włosów.
- Co takiego mam Ci obiecać kochanie? - zapytała nie przerywając wykonywanej czynności, nawet na mnie nie zerkając.
Może to i lepiej. Nie wiem, czy byłabym w stanie poprosić ją o to, co chciałam patrząc w jej oczy.
- Nie mam pojęcia co planujesz, ale... Obiecaj mi, że nie powiesz Damonowi o dziecku. Najlepiej nie rozmawiaj z nim w ogóle. O mnie w szczególności.
Jej mina upewniła mnie w tym, że dobrze zrobiłam. Nie wiedziałam co chce zrobić, ale teraz już byłam pewna, że miała w planach rozmowę z Damonem.
- Dlaczego? - zapytała.
Nie umiałam jej odpowiedzieć. Nie od razu. Podeszła do mnie bardzo blisko, cały czas patrząc mi w oczy. Ponowiła pytanie.
- Dlaczego nie chcesz, by wiedział, że zostanie ojcem? Wyobraź sobie, że jesteś na jego miejscu. Chyba chciałabyś wiedzieć.
Wyobraź sobie, że jesteś na jego miejscu. Łatwo powiedzieć, gorzej zrobić. Już dawno próbowałam. I nic to nie dało. Poza tym, już mnie nie obchodził. Nie miałam ochoty liczyć się z nim, teraz najważniejsze dla mnie było moje maleństwo.
- Nie chce sobie wyobrażać, że jestem na jego miejscu. Po prostu nie chce by wiedział, i tyle. Mógłby poczuć się do czegoś zobowiązany. A ja nie chce go do czegoś przymuszać. Jego obecności w naszym życiu też jest zbędna.
Tyle razy powtarzałam to w myślach... Niestety to była prawda. Bałam się po prostu, że gdyby dowiedział się, że to jego dziecko, próbowałby się znowu do mnie zbliżyć. Znowu stałabym się jego zabawką. Nawet gdyby wreszcie wydoroślał i tak nie było... Czułam, że nie mogłabym znieść jego bliskości. Po prostu.
- Przecież widzę, że go kochasz. Możesz udawać przed sobą, ale nie przede mną. Dlaczego więc nie walczysz?
Eve i jej życiowe mądrości. Tylko dlaczego kuźwa ona nie walczyła, gdy przyszedł na to czas?
- Ja po prostu kocham go na tyle mocno, by nie życzyć mu źle. Naprawdę chcę, by spełniły się wszystkie jego marzenia. Tylko nie chcę się temu przyglądać. I nie chce w tym uczestniczyć.
- Dobrze wiesz, że zacząć jest łatwo. Wytrwać trudniej. Teraz jest Ci źle. Ale czas nie leczy ran. Tylko je pogłębia. Z każdym dniem wspomnienia zamiast być mgliste, są coraz bardziej żywsze. Czas nie da Ci zapomnieć.
Niech mi obieca to co chciałam i da mi spokój. Przecież nie zmienię postanowienia, w którym tkwię od miesięcy. Wtedy te setki przepłakanych nocy nie miałyby sensu.
- Miłość bez wzajemności jest jak pytanie bez odpowiedzi - wyszeptałam.
Nie miałam już siły patrzeć jej w oczy. Usiadłam na łóżku, ukrywając twarz w dłoniach. Nie wiem jakim cudem, ale znowu łzy cisnęły mi się do oczu.
Powinnam była nauczyć się płakać w myślach. Tam przynajmniej nie musiałabym się nikomu tłumaczyć.
Nie żebym próbowała grać jej na uczuciach, ale chyba nieświadomie osiągnęłam swój cel.
- Dobrze. Obiecuję, że nie powiem mu o tym, że będzie ojcem. Ale nie popieram tego. Możesz dalej udawać, że go nie kochasz i nie obchodzi Cię co się z nim dzieje. Może Cię nie obchodzić z kim się zadaje lub czy ma kogoś. Możesz mieć wyjebane na całą jego egzystencję, ale... Mijając go na ulicy i tak odwrócisz głowę. Nie zdołasz nie spojrzeć w jego błękitne oczy, bo przecież kiedyś tam był dla Ciebie całym światem. I wcale bym się nie zdziwiła, gdyby się okazało, że nadal nim jest.
Byłam na siebie odrobinę zła. Ciągle nie docierało do mnie, jak mogłam dać się tak po prostu podejść, i złożyć tę głupią obietnicę. Trudno, będę musiała jakoś ją obejść...Bo nie wiedzieć czemu, po prostu czułam, że dziwny i Damon to ta sama osoba. A wtedy, wiedząc wszystko mogłam to sobie wreszcie w głowie poukładać. Dodać dwa do dwóch.
Chris ma brata Damona, który chciał zrobić mu na złość. Niespodziewanie się zakochał, i efektem tego może być na przykład brzuszek Elizki. Wydało się, że spotykał się z nią, by wkurzyć Chrisa i Elizka poczuła się zraniona. Wcale się jej nie dziwię. Nie chce i zapewne wtedy nie chciała z nim rozmawiać. To też by się zgadzało. A potem ciąża i Chris biorący wszystko na siebie. Mój brat żeni się z moją byłą dziewczyną, która na dodatek jest z nim w ciąży. No, przynajmniej dotąd się wszystko zgadza. Bo czy to możliwe, by były aż dwa tak podobne przypadki w tak małym miasteczku? Przypomniałam sobie kolejny fragment rozmowy z dziwnym. Ktoś nagadał jej na mnie, że niby ją zdradziłem.Jedyny element który nie był w tej chwili łączący. Chociaż...
Agatha...
Nie mam pojęcia dlaczego właśnie o niej pomyślałam. Może dlatego, że zawsze jej nie lubiłam? Zachodziła mi za skórę przy każdej możliwej okazji. Chris też za nią nie przepadał, ale Elizka prawie zawsze starała się nie okazywać jej wrogości, chociaż też za bardzo jej nie lubiła.
Teraz to się zmieniło, i chyba właśnie sobie uświadomiłam dlaczego.
Musiałam jeszcze raz przemyśleć sytuację i utwierdzić się w swoich przekonaniach. Wszystko wskazywało na to, że to ja jestem z tego całego grona najlepiej poinformowana. Elizka myślała, że była tylko zabawką, podczas gdy Dziwny naprawdę się w niej zakochał. Dziwny jest pewien, że Elizka bierze ślub z Chrisem i będzie miała z nim dziecko. A Chris... O ile dobrze go znałam, to jest pewien, że Dziwny chciał skrzywdzić Elizkę i najzwyczajniej w świecie nie chce do tego dopuścić ponownie. Masakra. Myślałam, że tak pojebane sytuacje zdarzają się tylko w filmach. A teraz musiałam się zmierzyć z tym wszystkim. Jeśli mam racje, to nie mogę tego tak zostawić. Muszę się upewnić i oczywiście coś wymyślić. Tylko co...?

Interesting blog!
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other?
Ciekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią zaobserwuje i bede śledzić dalsze posty :)
Ja już obserwuję. Może wpadniesz i zaobserwujesz ? :) Zapraszam :)
http://kasiulek1895.blogspot.com/
Krytyczny komentarz , który miał mnie w jakiś sposób urazić ? Zdarza się . O gustach się nie dyskutuje. Myślisz że twoje jak to nazwałaś ' opowiadania ' są w jakikolwiek sposób dobre ? Nie masz takiego gadżetu jak obserwatorzy więc nie miałam jak dodać twojego bloga z tymi wypocinami do obserwowanych. Jestem początkującą blogerką, więc nie wiedziałam na jakich zasadach działa twój blog. Jesteś taka dumna że nie oceniasz sprawy racjonalnie, to całe ' opowiadanie ' jest tak mało interesujące, że na samym początku zrezygnowałam z czytania tych wypocin. Żegnam
OdpowiedzUsuńNajpierw napisałam w komentarzu , że obserwuje i dodałam go a potem chciałam dodać do obserwowanych ale zauważyłam że nie masz takiego gadżetu. Przepraszam za takie krytyczne słowa, nie chce tutaj nikogo urazić, jeszcze raz przepraszam. Może zainteresuję się twoimi opowiadaniami. Dziękuję za rady i teraz już na pewno nie popełnie takiego błedu. Przepraszam jeszcze raz . Wybacz
OdpowiedzUsuń