sobota, 9 marca 2013

Rozdział 23 - Bratanie się z wrogiem


Zszedłem na dół na śniadanie. Oczywiście jak zawsze z samego rana, humor spieprzył mi widok Chrisa, który szykował dla siebie śniadanie.
Z pozoru, od tamtego zajścia normalnie rozmawialiśmy, już bez tych kłótni z podtekstami, ale prawie zawsze staraliśmy się dodać do naszych rozmów szczyptę jadu, i odrobinę wyższości.
- Jak tam policzek? Mam może poprawić? - zapytał.
 Cholera. Albo to widział, albo mu powiedziała. Żadna opcja mi się nie podobała.
- Mów sobie co tam chcesz. Zazdrościsz mi tak bliskich kontaktów z nią, jakich Ty nigdy nie miałeś, i nie będziesz miał.
O kurwa. Znowu. Miałem nie mówić nic takiego. Ale no, w takiej sytuacji.
- Nie będę wyprowadzał Cię z kłamstwa, w którym żyjesz. Idę zanieść śniadanie komuś, z kim nigdy nie miałem i nie będę miał zapewne tak bliskich kontaktów jak Ty. Nara.
Ona tu jest.
Całą swoją siłą woli zmusiłem się by nie popchnąć go na ścianę, i do niej nie polecieć. Ale spokojnie przepuściłem go w drzwiach.
Musiałem ochłonąć. Chociaż chwilę. I zastanowić się co mam zrobić.
Nic.
Tak jasne. Najlepiej.
Przecież wyraźnie mnie wczoraj spławiła.
No, ale przecież nie zamierzałem się od tak poddać.
Nie, ale co mam kurwa robić? Znowu próbować porozmawiać? Znowu ją pocałować? Znowu dostać w twarz?
- Jak tam? - zapytał
Co miałam powiedzieć? Że okropnie, zagubiona i całkowicie niezdarna do życia? Nie, to wiedział. Chciał usłyszeć, że jest lepiej, a od wczoraj, odkąd wyrzuciłam z siebie te wszystkie moje problemy, naprawdę tak było.
- Lepiej.
- Przyniosłem kanapki. I sok.
- Kochany jesteś.
Zajadaliśmy w milczeniu.
- Masz jakieś plany na dziś? - zapytałam.
- Małe, ale najpierw chcę z Tobą pogadać.
Wiedziałam, więc... Po co przedłużać, po co tego unikać?
- Dawaj.
- Dlaczego nie chcesz, by Damon wiedział? By wziął odpowiedzialność?
Kurwa, nie ma sensu tego ukrywać. Wyduś to z siebie wreszcie dziewczyno.
- Ja go do tego namówiłam. Nie wiem, może gdybym wtedy... Nie chciała mu udowadniać, że go kocham... Ale... Już za późno i nie ma po co do tego wracać.
- I tak się o tym dowie.
- Zrobię wszystko co będę mogła, by się nie dowiedział. Nauczę się kłamać, naprawdę. Nie chce jego litości, jego udawanej miłości. Mógłby czuć się do tego zobowiązanym czy coś. A tak. Wymyślę coś. Byliśmy razem. Rozstaliśmy się. Odreagowałam z kimś na boku. I tak już czuję się jak jakaś dziwka, więc co to właściwie za różnica.
- Nie myśl tak. Nie mów tak o sobie.
- Nic na to nie poradzę, że tak się czuję. Kiedyś przecież obiecywałyśmy sobie z Eve, że dotrzymamy dziewictwo dla naszych mężów. Ja spierdoliłam.
Eve też, ale to szczegół...
- Mam plan - powiedział, czym totalnie mnie zaskoczył. - Ale musisz najpierw się zgodzić.
- No nie wiem. Mam się zgodzić nie znając go?
- Tak. Ale za to obiecuję Ci, że rozwiąże on większość Twoich problemów.
- Jeśli mówisz o...
- Nawet mi to do głowy nie przyszło. Damon się nie dowie, że będzie ojcem, twoi rodzice nie będą zachwyceni, ale jakoś to przeżyją. W szkole też nie będzie kolorowo, ale nie będzie fatalnie.
Kuźwa, co on może mieć na myśli?
- Okej. Zgadzam się na ten Twój plan.
Dobrze robię. Tak. Eliza się zgodziła. Nie wiedziała na co, nadal nie wie, ale... Już za późno by się wycofać.
Szedłem do Agathy.
Totalnie pojebany pomysł. Ale tylko ona mogła mi w tym planie pomóc.
- Hejka Chris - powiedziała, otwierając mi drzwi. - Nie spodziewałam się Twojej wizyty. Wejdziesz?
- Tak, dzięki. Mam do Ciebie sprawę. Jesteś sama w domu?
- Jasne.
Wpuściła mnie do środka.
- Herbaty?
- Nie, dzięki. Nie będę zajmował Ci dużo czasu. Czego najbardziej pragniesz?
Zaskoczyłem ją tym pytaniem.
- To znaczy?
- Zastanów się. Ostatnio... Nie wiem, może moje założenia będą błędne, bo pochodzą tylko z powierzchownej obserwacji, ale... Nie lubisz Elizy. Na pewno chciałaś, by ograniczyła kontakty z Damonem.
- Być może. Ale to marzenie już się spełniło, choć nie wiem komu mogłabym za to dziękować.
- To zasługa tylko i wyłącznie Damona. Ale... Nie powiesz mi, że usunięcie się Elizy, cokolwiek dało. Damon jak Cię nie chciał, tak Cię nie chce.
- Wyjdź.
- Dobra, jak chcesz. Ale jeśli jednym z Twoich pragnień jest to, by Damon Cię zechciał, to wiesz, jak się ze mną skontaktować.
Jeż myślałem, że wszystko stracone. Niemal naciskałem klamkę, gotów wyjść. Ale jednak miałem rację.
- Okej, zaczekaj.
- Więc?
- Tak, chcę by Damon zaczął się mną interesować. Szczerze, to wątpię, byś miał jakikolwiek wpływ na to, czy Damon mnie chce, czy nie, ale chętnie Cię posłucham.
- Właściwie to nie mam na to wpływu. Ale razem z Tobą mam wpływ na to, czy nadal będzie chciał Elizę. A jak przestanie się za nią tak uganiać, jak przestanie tylko o niej myśleć... Myślę, że nie będziesz miała problemu, by zorganizować wszystko tak, by zaczął myśleć tylko o Tobie.
- A to ciekawe. Interesująca propozycja, z tym, że... Nie pasuje mi to do Ciebie. Zawsze mi się wydawało, że jak walka o dziewczynę, to tylko honorowa, a nie bratanie się z wrogiem.
- Nawet nie masz pojęcia, jak ta walka naprawdę wygląda. Jeżeli jesteś zainteresowana - mogę przedstawić Ci mój idealny plan. Pod warunkiem, że nie będziesz wprowadzała w nim żadnych zmian oczywiście. Oraz przysięgniesz, że nie będziesz szkodziła Elizie.
- Nie mam pojęcia, jak Ty to sobie wyobrażasz, ale zgoda. Ciekawie będzie z Tobą spółkować.
- Wszystkie swoje nieczyste myśli, zostaw dla Damona. 
Uśmiechnęła się pod nosem. Więc, zaczynamy.

2 komentarze:

  1. Nie podoba mi się plan Chrisa, choć tak naprawdę to nie wiem na czym by on miał polegać. No ale samo bratanie się z Agathą nie wróży nic dobrego. Poza tym Eliza powinna być z Damonem!! Cały czas trzymasz mnie w niepewności ale mam nadzieję, że to się niedługo zmieni.. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. NN u mnie:) Zapraszam i czekam na NN u Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń