sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 16 – Inna wersja

W pierwszej chwili nie wiedziałem czy sobie żartuje, czy mówi poważnie.Ale minę miała całkowicie poważną.
- Mówisz poważnie? – tylko tyle w stanie szoku było w stanie przejść mi przez gardło.Pokręciła z determinacją głową. Unikała mojego wzroku.
- Ignorant.
- Ale… Zaraz… Czekaj… Przecież to nieprawda! Nie możesz w to wierzyć – złapałem ją za nadgarstki, zmuszając by spojrzała mi w oczy.
- Po pierwsze żyjemy w wolnym kraju i mogę wierzyć w co tylko chce. Po drugie, to jest prawda, i chociaż nie wiem jak byś się wypierał, i tak jest już za późno. Jedyne co możesz w tej sytuacji zrobić, by wyjść przyzwoicie to iść do Agathy, i już nigdy nie zachowywać się jak dupek.
- Nie, to nie jest prawda. To kłamstwo!
- Idź stąd, nie chce mi się z Tobą gadać, a raczej słuchać Twoich kłamstw.
Wyrwała mi się z uścisku, i cofnęła o krok. Patrzyła na mnie zdeterminowanym wzrokiem.
- Nie, nie wyjdę, dopóki mnie nie wysłuchasz, i nie uwierzysz. Nie wiem skąd dowiedziałaś się tych bzdur, ale wiedz, że są one wyssane z palca.
- Za późno. Widziałam wasze wspólne zdjęcie i USG waszego dziecka.Boże, co to za świat, co to za życie. Nic nie można jej wyjaśnić, uparcie wierzy w coś co nie miało miejsca.
- Nie mam pojęcia co za zdjęcia widziałaś. Agatha nie może być w ciąży ze mną.
Boże co za… Niech sobie idzie, czy nie widzi, że swoim zachowaniem jeszcze bardziej mnie rani?
- Idź do niej, na pewno Ci pokaże. Już dawno powinieneś przestać się wszystkiego wypierać.
- Nie, nie rozumiesz. Nie łączą mnie z nią żadne bliższe relacje. Nie mogę być ojcem jej dziecka. Czy to do Ciebie dociera?
- Tak, jasne. Nie wiesz skąd się biorą dzieci. Albo wiesz, i udajesz, że nigdy z nią nie spałeś.
Patrzył na mnie cały czas. Czy nie mógł sobie iść? Czy nie mógł przestać na mnie patrzeć?
- Kiedyś z nią byłem. Zanim przyjechałem tutaj, do tego miasta. Zabezpieczaliśmy się. Nawet jeśli by metody zawiodły, to do tego czasu powinna z tysiąc razy urodzić, nie uważasz?
Co to kurwa ma być? Czy on nie rozumie, że ja nie chcę tego wszystkiego wiedzieć?!
- Nie chcę tego słuchać.
- Nie mam pojęcia co Ci pokazała. Może zdjęcia z tamtego okresu, kiedy rzeczywiście byliśmy ze sobą blisko. Ale to przeszłość. Już dawno się od niej odciąłem.
- Proszę Cię, wyjdź.
- Nie.
Cofnęłam się o kolejny krok.
A on przybliżył.
- Daj mi spokój – poprosiłam.
W międzyczasie dalej się od niego odsuwałam, a on coraz bardziej przybliżał. Wreszcie moje plecy trafiły na ścianę.
- Nie mogę.
Zbliżał się. Jak dobrze to znałam. Jak dobrze to kochałam. Ale nie. Nie mogłam. Przekręciłam głowę na bok, i zaledwie musnął mój policzek.
Zaskoczyłam go. Wykorzystałam sytuację, i prześlizgnęłam się pod jego opartą o ścianę ręką.
- Powiedziałeś co wiedziałeś, a teraz spadaj.
- Nie rozumiem. Powiedziałem Ci swoją wersję. Dlaczego ciągle wierzysz jej?
- Nie dociera do Ciebie, że nie chce się z Tobą więcej spotykać? Bez względu na to czy Twoja wersja, czy Agathy jest prawdą? Mam po prostu dość.
Znowu zbliżał się do mnie, na niebezpiecznie bliską odległość.
- Wyjdź stąd wreszcie! Ile razy można powtarzać jedno i to samo?!
- Po prostu teraz ja Ci nie wierzę. Nie wierzę, że masz mnie dość. Nie wierze, że nie chcesz mnie więcej widzieć. Nie wierze, że jestem dla Ciebie obojętny.
- Wkurzasz mnie, naprawdę jesteś…
Zobaczyłam, że otwiera usta, chcąc znowu wyrazić coś czego nie chce słyszeć.
- Wyjdź stąd do cholery!
- Nie.
Intuicyjnie czułam, że taka będzie jego odpowiedź. Pieprzony egoista.
Jednak zanim zdążyłam pomyśleć znowu był blisko mnie. Zbyt blisko.
- Odsuń się.
Nie powiedział już nie, tylko po prostu mnie pocałował.
Nie miałam już sił się opierać.
Tęskniłam.
Przecież go kocham.
To było złe.
Ale takie cudowne.
- Powiedz to teraz.
Nie mogłam. Nie w tej chwili.
Pocałował mnie znowu.
Zamknęłam oczy.
Patrzył na mnie. Czułam to. Żar jego spojrzenia palił mi policzki.
- Teraz powiedz, że nie chcesz mnie już więcej widzieć.
Chciałam mu to powiedzieć. By raz na zawsze się odczepił. A może nie. Nie byłam zdolna, by otworzyć usta, i powiedzieć mu cokolwiek.
A wtedy znowu mnie pocałował.
- Przekraczasz granice – mruknęłam w końcu.
- To ich nie stawiaj.
Powoli odzyskiwałam równowagę. Ponownie, go wyminęłam, nie mogłam znieść jego bliskości. Zdesperowana siadłam na łóżko, ukrywając twarz w dłoniach. Z jednej strony miałam nadzieję, że da mi spokój, ale z drugiej strony całe moje serce było za tym, by został i mnie przytulił. Jaka jestem cholernie głupia!
- Proszę, uwierz mi. Dlaczego wolisz wierzyć jej?
Nie odpowiadałam. Miałam mętlik w głowie. Chciałam wierzyć mu. O niczym innym nie marzyłam. Ale Agatha...
To żmija.
Miała zdjęcie.
Jebać to.
A może lepiej zapytać.
- Proszę, spójrz mi w oczy, i powiedz, że mam przestać o Tobie marzyć, że mam zrezygnować.
Nie mogłam.
Musiałam okazać chwilę słabości, i zapytać go o to zdjęcie. No, bo co jeśli rzeczywiście Agatha kłamała? Co miałam do cholery robić?
- Nie mam pojęcia czy tego chcę. Nie wiem co czuję.
- Jak mam Ci pomóc? Jak mam sprawić, że zrozumiesz?
- Nie wiem.
Najgorsze, a zarazem najlepsze było to, że chciałam mu wierzyć. Boże, kompletna idiotka ze mnie.
- Poznałem Agathę jakieś pięć lat temu. Może cztery. Przyjechała do Worcester na wakacje, do swojego kuzyna, który był jednocześnie moim dobrym kolegom. Jakoś specjalnie się ze sobą nie zadawaliśmy. Chociaż… Jeśli mam być szczery, to wtedy była milion razy normalniejsza niż teraz.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć. Tu miał całkowitą rację. Pięć lat temu, mogłam z nią normalnie rozmawiać.
- W ostatnie wakacje przed przyjazdem tu, ja byłem inny, i ona już też. Znaczy się, przypominała już Agathę, jaką jest teraz. Jeśli mam być szczery, to był najgłupszy okres w moim życiu. Praktycznie przychodziłem do domu nawalony, dostawałem opieprz i znowu wychodziłem z towarzystwem. Agatha też tam była. Flirtowaliśmy. Dla mnie to była laska jakich wiele. Przygoda, jakiej w tamtej chwili potrzebowałem.
Zajebiście po prostu. Powinien przestać się pogrążać Ja też byłam laską jakich wiele?!
- Później… Pojawił się przeklęty ojciec. Byłem taki wkurwiony, że nawet nie miałem ochoty iść się najebać. Tatusiek się znalazł od siedmiu boleści. Matka wkroczyła w odpowiednim momencie, i zaczęła mnie pilnować. A później przeprowadziliśmy się tu. Zmiana towarzystwa. Niby. Ale ja wiedziałem, po prostu wiedziałem, że to ojciec ją do tego namówił. A Agathy, nawet nie poznałem, kiedy zobaczyłem ją pierwszy raz w szkole.
Zamilknął.
- Ja też byłam laską jakich wiele? – zapytałam, niemalże głosem bez wyrazu.
Właściwie nie wiem po co. Przecież nawet gdyby tak było, by mi się nie przyznał. Ale tak to zabrzmiało w jego ustach... Nie mogłam się nie zapytać.
- Nigdy.
Co mam do cholery myśleć?!
- Przepraszam, mogłem powiedzieć Ci to wcześniej.
- A zdjęcie, które Agatha miała?
- Nie wiem, nie widziałem go. Może pochodziło z tamtego okresu. A może zostało zrobione w wakacje, podczas wycieczki? Chociaż nie przypominam sobie, bym pozował z nią do zdjęć indywidualnych.
Co ja mam kurwa myśleć?!
Dlaczego rozum mówi ‘odpuść’ a serce ‘próbuj dalej’?
Przecież tak bardzo chciałam, by moje życie wyglądało tak jak w tych zjebanych komediach romantycznych.
- Wiesz, jeszcze tydzień temu chciałam byś był facetem którego żaden inny nie zastąpi, a ja miałam być tą, która zastąpi ci wszystkie inne. Teraz sama nie wiem.
- Nawet nie wiesz jak cholernie mi Ciebie brakuje.
-  Bezsens.Twoja obecność jednocześnie sprawia ból i daje ukojenie.Nie wiem czy Ci wierzę. Daj mi to przemyśleć, daj mi odpocząć od tego całego zamieszania.
- Dam Ci tyle czasu ile będziesz potrzebować.

3 komentarze:

  1. Super! Nawet nie wiesz jaka była moja radość gdy zobaczyłam, że jest nowy rozdział :)
    No po prostu świetne! Tak się cieszę, że do siebie wrócili :3 Mam nadzieję, że to już się nie zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Nawet nie wiesz jaka była moja radość gdy zobaczyłam, że jest nowy rozdział :)
    No po prostu świetne! Tak się cieszę, że do siebie wrócili :3 Mam nadzieję, że to już się nie zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem Damon jest szczery do bólu. Ja bym mu wybaczyła od razu. W końcu wtedy jeszcze jej nie znał. Poza tym od razu widać, że Damon się zakochał i to po uszy. No ale oczywiście ja uwielbiam Damona więc nie mogłam napisać nic innego :P Pozdrawiam i czekam na NN:* Ps. Zapraszam też do siebie na NN:)

    OdpowiedzUsuń